
Czerwone Wierchy – cztery dwutysięczniki w jeden dzień
Nie trzeba wejść na Everest, żeby choć przez chwilę poczuć się jak jeden z wielkich zdobywców. Czerwone Wierchy to bogaty w pejzaże szlak górski. Przemierzając go zaliczamy cztery dwutysięczniki w jeden dzień. Jeśli wydaje się Wam, że nie dacie rady, że to nie dla Was, to bardzo mocno się mylicie. Może i podejście nie będzie najlżejsze, bo w końcu trzeba nabrać wysokości, za to wędrówka szczytami wynagrodzi Wam to z nawiązką.
1. Czerwone Wierchy – dosłownie czy w przenośni?
Otóż nazwa tego szlaku nie bez powodu jest taka a nie inna. Zbocza tych gór w okresie jesiennym, a czasami już nawet w połowie lata, barwią się na czerwono-brązowy kolor. Sprawcą tego zjawiska jest roślina o nazwie sit skucina, która dzięki swoim właściwościom zabarwia się na taki właśnie kolor.
Czerwone Wierchy to cztery dwutysięczniki, w których skład wchodzą:
- Kopa Kondracka – 2005 m n.p.m.
- Małołączniak – 2096 m n.p.m.
- Krzesanica – 2122 m n.p.m
- Ciemniak – 2096 m n.p.m
2. Ruszamy na szlak
Możliwości wejścia na Czerwone Wierchy jest kilka. Jednak żeby zaliczyć wszystkie cztery szczyty, wg mnie najlepiej jest wejść od Kir bądź od strony Kuźnic. My wybraliśmy tą drugą opcję na podejście, ponieważ do doliny woleliśmy schodzić. Bez zbędnego pośpiechu wspięliśmy się na Przełęcz Pod Kopą Kondracką. Tam oczywiście kilka chwil na regenerację i oczywiście pierwszy zachwyt nieziemskimi widokami, które towarzyszyły nam już do końca dnia.
3. Czerwone Wierchy od wschodu do zachodu
Kopa Kondracka
To miejsce symboliczne 🙂 Mój Mąż po raz pierwszy postawił stopę na wysokości ponad 2000 m. n.p.m. Byłam z niego bardzo dumna, tym bardziej, że to ja maniakalnie kocham góry, a on zdecydowanie mnie w tym wspiera 🙂 I pomyśleć, że to najniższy szczyt w całym paśmie, a mamy z nim takie miłe wspomnienia. Na szczycie napotykamy skrzyżowanie szlaków, którymi możemy wyruszyć na Giewont, do Doliny Miętusiej albo kontynuować trasę wzdłuż Czerwonych Wierchów.
Małołączniak
Jest to drugi szczyt pod względem wysokości w tej wielkiej czwórce, oczywiście ex aequo z Ciemniakiem. Tutaj doświadcza się wysokości i można poczuć się jeszcze większym zdobywcą. Na szczycie tym również trafimy na skrzyżowanie dróg. Możemy stąd zejść w dół przez Dolinę Litworową, bądź kontynuować dalszą wędrówkę.
Krzesanica
Góra gór wśród Czerwonych Wierchów. Najwyższa i jak dla mnie najbardziej ciekawa. Jej nazwa wywodzi się od jej północnego zbocza. Jest to 200 metrowa pionowa ściana, zwana „krzesaną”. Doskonale odsłania się podczas zejścia i robi niezwykłe wrażenie. Na szczycie góry trafimy również na morze kopczyków ułożonych z kamyków, które obecnie tworzą niemały labirynt na całym szlaku. Na górze tej nie trafimy na krzyżujące się szlaki, więc pozostaje nam albo zawrócić, albo kontynuować wędrówkę w kierunku Ciemniaka.
Ciemniak
To już ostatni szczyt masywu Czerwone Wierchy, oczywiście przy starcie od strony wschodniej tego pasma. Z tego miejsca mamy dwie możliwości. Możemy albo udać się Doliną Tomanową do schroniska na Hali Ornak i stamtąd dopiero do Kir, bądź zejść tam od razu czerwonym szlakiem poprzez Twardy Upłaz. W tym drugim przypadku będziemy mieli możliwość podziwiania imponującej ściany Krzesanicy.
Cała trasa na Czerwone Wierchy bez wielkiego pośpiechu powinna zająć Wam niecałe 8 godzin. Przy pięknej pogodzie warto poświecić im cały dzień, aby móc bezgranicznie oddać się widokom, jakie oferują nam tam na górze. Do zobaczenia na szlaku 🙂
Ewelina
zobacz także:


4 komentarze
Jagoda
Jakie widoki 😲
Jowita
Wręcz nieziemskie. Jak mam ochotę spakować plecak i wyruszyć ? 🙂 Idziesz ze mną? 🙂
Jagoda
Nie wiem czy się wtoczę, ale mogę spróbować 😁
Jowita
Będziemy się nawzajem motywować. Podobno tam ze spokojem damy radę 🙂