Tatry – coś na rozgrzewkę
Spakowałeś plecak i żądny górskich widoków pojechałeś w Tatry. Plany masz ambitne, i słusznie, ponieważ do odważnych świat należy:) Pamiętaj jednak o tym, że nie od razu Kraków zbudowano. Dlatego warto poświecić jeden dzień, na tak zwaną rozgrzewkę, przed większym wyjściem. Dobrą opcją na tak zwany „rozbieg” jest Nosal i Wielki Kopieniec. I dziś właśnie o tym, ciekawy?? Chodź ze mną dalej:)
Rozgrzewka czas start
Nasze wejście na Nosal rozpoczęliśmy od Murowanicy, gdzie bez problemu dotrzemy busem z Zakopanego. Chyba, że nocujemy gdzieś w okolicy, wtedy warto wyruszyć na szlak bezpośrednio z pensjonatu. Uposażeni w bilety do Tatrzańskiego Parku Narodowego, rozpoczynamy naszą wspinaczkę.
Wejście na Nosal zajmuje ok 55 minut. Jest to strome podejście, ale własnie dzięki temu nasze mięśnie stopniowo przyzwyczają się do tego, co czeka je w kolejnych dniach. Przy pięknej pogodzie, prawie od samego początku będzie nam dane podziwiać piękne widoki.
Lekko zmęczeni meldujemy się na wysokości 1 206 m.n.p.m.. Po drodze mieliśmy już mnóstwo okazji na zrobienie zdjęć, ale dlaczego nie zrobić jeszcze kilku:) Przed sobą mamy widok na Krzyżne, Granaty, Kozi Wierch, Kościelec, Świnicę, Kasprowy Wierch, Goryczkowe Czuby i Giewont. Po prostu raj dla oczu:)
Po krótkim odpoczynku, udajemy się w dalszą podróż. Tym razem kierujemy się na Polanę Olczyską a stamtąd już prosto na Wielki Kopieniec.
Spokojnie, teraz będzie z górki
Schodząc z Nosala w kierunku Polany Olczyskiej, na samym początku możemy napotkać niewielkie trudności. Pamiętajmy, że jesteśmy w górach, dlatego nie spodziewajmy się idealnie wydeptanych ścieżek. Dalsza wędrówka jest już lekka i przyjemna. Dlatego należy ją potraktować jako relaks, przed kolejnym, większym podejściem.
Po ok 30 minutach, docieramy do Polany Olczyskiej. Jesteśmy na wysokości 1 037 m.n.p.m. Stamtąd jeszcze około godziny i z pewnością zameldujemy się na Wielkim Kopieńcu.
Tatry – ach te, Tatry
Podejmujemy kolejny trud wspinaczki, wkraczamy do lasu. Po kilku minutach zacznie się średnio męczące podejście. Biegnie ono jednak w lesie, więc o jakichkolwiek widokach możemy w tym momencie zapomnieć. Polanę Kopieniec osiągamy po około 35 minutach.
Tu pora na przerwę, ostatnie podejście, choć krótkie będzie wymagało od nas większego wysiłku. Dlatego obowiązkowy przystanek na bułkę i kubek herbaty, na pewno wyjdzie nam na dobre 🙂
Siły zregenerowane, no to ruszamy w drogę. Ostatnie podejście, powinno orientacyjnie zająć nam 15 minut. Nie jest to jednak lekki spacer, a dość ostre podejście schodkami w górę. Włożony wysiłek, jak zwykle zostaje zrekompensowany przez piękne widoki. Tak, jesteśmy na szczycie 🙂 Tym razem na wysokości 1 328 m.n.p.m. W tak słoneczne dni, ze szczytu doskonale widoczne są Tatry Wysokie a także Czerwone Wierchy i Giewont oraz Podhale. Zachwytom nie ma końca. To też poświęcamy sobie dłuższą chwilę, aby nacieszyć oko, widowiskiem, które przygotowała dla nas natura.
Jako drogę powrotną wybieramy szlak do Toporowej Cyrhli. Początkowo jest to niezbyt stroma ścieżka, ale tylko do momentu zespolenia się „naszego” zielonego szlaku z czerwonym szlakiem w kierunku Toporowej Cyrhli. Po ok 20 minutach meldujemy się na dole. W odległości ok 200 m od wyjścia ze szlaku mamy przystanek autobusowy, skąd zarówno autobusem jak i busem trafimy do centrum Zakopanego.
Podsumujmy wyprawę
Cała przedstawiona powyżej trasa to 7,5 km, a orientacyjny czas przejścia to 3 h 15 minut. Wg mnie jest to jedna z idealnych tras na tak zwaną rozgrzewkę przed większym wyjściem w góry. Pamiętajmy o tym, planując nasze górskie wędrówki.
Ewelina
Zobacz także nasze inne górskie wędrówki: