Szklarska Poręba – miasto Ducha Gór
Karkonosze to piękna, polska kraina, na terenie której wyznaczonych zostało wiele turystycznych szlaków. Dzięki temu można je określić rajem dla miłośników pieszych wycieczek. Szklarska Poręba to jedna z miejscowości u podnóża Karkonoszy, którą odwiedziliśmy w październiku dwa lata temu. Dziś zapraszamy na relację z tej wyprawy.
Szklarska Poręba – oaza dla turystów
Przepiękna miejscowość położona w dolinie rzeki Kamiennej to właśnie Szklarska Poręba. Z uwagi na swoje walory takie jak cisza, urozmaicony krajobraz, wspaniałe widoki, szum krystalicznie czystych potoków i wodospadów, miejscowość ta w cudowny sposób ukoi zmęczonych codziennym trudem turystów. Szczególną uwagę należy również zwrócić na panujące tam warunki klimatyczne. Porównuje się je do walorów miejscowości alpejskich położonych na wysokości powyżej 2000 m n.p.m.
Szklarska Poręba, jak żadna inna karkonoska miejscowość, mocno utożsamia się z postacią Ducha Gór. Według legendy postać ta to legendarny władca Karkonoszy, tajemniczy wędrowiec. Jego pełną historię znajdziecie TUTAJ. Pomnik Ducha Gór, podziwiać możecie na Skwerze Radiowej Trójki.
Szklarska Poręba Górna – przybywamy
Wypad w Karkonosze zaplanowaliśmy na pierwszy weekend października. Do Szklarskiej Poręby dotarliśmy wczesnym popołudniem w piątek. Troszkę za późno, żeby wypuszczać się gdzieś dalej w góry. Dzień krótszy, nie należy kusić losu. Dlatego zdecydowaliśmy się na krótszy spacer, którego celem był Wodospad Szklarki.
Tempem spacerowym, przemierzyliśmy bardzo przyjemny odcinek szlaku, prowadzący przez las. W towarzystwie szumu strumienia oraz przyjemnych dla oka widoków, dotarliśmy do celu. W sąsiedztwie wodospadu znajduje się Schronisko „Kochanówka”, które jest idealnym miejscem na dłuższą chwilę relaksu.
Kolejny etap naszej pieszej wędrówki to spacer wzdłuż rzeki Kamiennej w kierunku naszego pensjonatu.
Sobota, sobota – każdej chwili szkoda
Następnego dnia rano przyszła pora na wyprawę w góry. Naszym celem miały być Wodospad Kamieńczyk, Szrenica i Łabski Szczyt. Pogoda na dole była czysto jesienna, niebo zachmurzone, szaro, buro i ponuro. Nie przejęliśmy się tym szczególnie, ponieważ pogoda w górach lubi zaskakiwać.
Wychodząc czerwonym szlakiem ze Szklarskiej Poręby, dotarliśmy do Wodospadu Kamieńczyk. Jest to najwyższy wodospad po polskiej stronie Karkonoszy. Wodospad składa się z trzech kaskad, a jego łączna wysokość to 27 metrów. Przejście tak zwanym kanionem Kamieńczyka z pewnością będzie dla wielu nie lada atrakcją.
Ciąg dalszy podróży to trasa w kierunku Hali Szrenickiej. Szlak nie jest zbyt absorbujący, dlatego całkiem przyjemnie maszeruje się w górę. Zaczyna pojawiać się pierwszy śnieg, więc z dziecięcym zachwytem lepimy bałwanka 🙂
Nasz zachwyt śniegiem szybko się kończy, kiedy po kwadransie trafiamy na śnieżną zawieruchę z mocno ograniczoną widocznością. Nie ostudza to naszego zapału, twardo idziemy w kierunku schroniska, które nagle w cudowny sposób wyrasta przed nami.
Korzystając z uroków schroniska (ciepła izba i gorąca herbata) pozwalamy sobie na dłuższą przerwę. Przez okno obserwujemy szalejącą za oknem pogodę. Przez dłuższą chwilę widok zdecydowanie nie zachęca nas do opuszczenia schroniska.
My się zimy nie boimy, ruszamy w górę
Mimo wszystko decydujemy się kontynuować wędrówkę. Z samego schroniska na Szrenicę już niedaleko, więc ruszamy dalej. Widoczność nadal jest mocno ograniczona, ale jesteśmy zdeterminowani do zdobycia góry. Po około 30 minutach docieramy na Szrenicę. Tłumów brak, zatem znajdujemy chwilę na kilka pamiątkowych fotek. Roztaczających się widoków niestety nie dane nam było podziwiać, po kwadransie ruszamy w dół.
Z uwagi na słabą widoczność rezygnujemy z dalszej wędrówki na Łabski Szczyt. Zielonym szlakiem ruszamy prosto do Schroniska Pod Łabskim Szczytem. Wędrując po śladach zostawionych przez innych turystów, udaje nam się dotrzeć do celu. Tam ponownie znajdujemy chwilę na przerwę i regenerację.
Dalszy etap wyprawy to żółty szlak, którym wracamy bezpośrednio do Szklarskiej Poręby. Z każdym kolejnym metrem w dół widoczność się poprawia, a śniegu jest coraz mniej. W pewnym momencie znika on całkowicie i ponownie wita nas Pani Jesień. Brakowało tylko odrobiny słońca na zakończenie dnia. Byłoby z pewnością miło zwieńczyć wyprawę w jego blasku 🙂
A niedziela? Niedziela jest już dla Nas
Tego dnia nie spędzamy już tak aktywnie. Pozwalamy sobie na nieco dłuższe lenistwo w łóżku z samego rana. Raczymy się przepysznym śniadaniem przygotowanym przez właścicielkę pensjonatu. Po jego opuszczeniu spacerujemy po okolicy i pobliskich knajpkach. Szklarska Poręba w niedzielne przedpołudnie jest zaskakująco wyciszona. Wreszcie nadchodzi pora, by udać się na dworzec, wsiąść do pociągu i wrócić do szarej codzienności.
Góry charakteryzują się ogromną zmiennością pogody. Wybierając się w trasę, musimy być przygotowani na różne warunki. Słońce, deszcz, śnieg, grad, silny wiatr – to wszystko może nas spotkać na szlaku. Jak widać na załączonych zdjęciach, początek października nie zawsze gwarantuje nam dobrą pogodę. Podczas naszej wyprawy trafiliśmy na pełną zimę w górach i piękną jesień w samej Szklarskiej Porębie. Dlatego pakując się w góry zabierzcie ze sobą zawsze trochę lekkiej i ciepłej odzieży. Przezorny turysta musi być przygotowany na wszystko.
Każdy wyjazd w góry to dla mnie zadziwiająco cudowny czas. Nie ważne na ile pozwoli mi pogoda, ważne jest to, że mogę tam być, oddychać tym powietrzem, słuchać kojącego szumu strumieni. Zwyczajnie mogę choć na chwilę odciąć się od codzienności.
Ewelina
Zobacz także: