Karpacz
dolnośląskie,  Podróże po Polsce

Karpacz w Sylwestra – dlaczego nie?

Jeśli brakuje Wam pomysłu jak przywitać Nowy Rok, z całym sercem możemy polecić Wam Karpacz. Pewnie stwierdzicie, że to nie jest najlepszy pomysł. Zasadniczo tłumy na Śnieżce, tłumy w miejscowych knajpkach, tłumy na stokach, ogólnie tłumy wszędzie. Przyznamy Wam racje, bo to prawda. Jednak jeśli wizyta w Karpaczu to dla Was wędrówka szlakami a nie oczekiwanie na wjazd kolejką i snucie się bez celu po Centrum, na pewno nie pożałujecie swojego wyboru.

Na dobrą wyprawę, nigdy nie jest za późno

Na pewno nie ma co się martwić, że już za późno, że nie znajdziemy nigdzie noclegu. Fakt, te bardziej atrakcyjne miejsca w samym centrum Karpacza, pewnie są już zajęte. Choć jeśli cenicie ciszę, spokój i nie zależy Wam na hucznych balach sylwestrowych, jakieś atrakcyjne miejsce na pewno się znajdzie. Przecież Karpacz to nie koniec świata. Poza tym nie ważne gdzie, ważne z kim:)

Nie Mój Drogi – ze mną kolejką nie pojedziesz

Tak własnie rozpoczęła się nasza wspólna wyprawa na górującą nad Karpaczem, Śnieżkę. Wszelkie próby przekonania mnie do wjazdu kolejką, zostały stłamszone już na samym początku. Przecież nie mogłabym odpuścić sobie tylu pięknych widoków, które można spotkać po drodze. O zabawie w śniegu, nie wspomnę, największa atrakcja:)

Karpacz

Wypad na Śnieżkę w przedostatni dzień starego roku, rozpoczęliśmy szlakiem wychodzącym przy Świątyni Wang. Zdecydowanie warto poświęcić chwilę, i zwrócić uwagę na ten zabytek. Wzniesiony na wzór skandynawskiego, drewnianego budownictwa sakralnego, z pewnością zaskoczy nie jednego turystę.

Początkowa trasa wymaga od nas odrobiny wysiłku. Jednak już za jakiś czas ścieżka troszkę się wy płaszczy a wędrówka będzie miłym spacerem. Dookoła biało, w miarę spokojnie, bez zbędnych tłumów. Znowu możemy chłonąć z otaczającej nas przyrody, całą jej dobroć.

Po dotarciu na rozdroże, zwane Polaną, kierujemy się żółtym szlakiem w kierunku tak zwanych Pielgrzymów. Ponieważ trasa nie jest wymagająca i już po 20 minutach docieramy do niezwykłej formacji skalnej. Tak naprawdę można się tu poczuć jak w małym skalnym mieście.

Kilka obowiązkowych fotek i ruszamy dalej. Przed nami Słonecznik, czyli Kamień Południa, czasami nazywany również Diabelskim Kamieniem. To właśnie tu, w blasku zimowego słońca, pozwalamy sobie na dłuższą przerwę na posiłek. W ciszy (bo tłumów na tym szlaku brak), ładujemy akumulatory.

I tu zaczyna się prawdziwe widowisko

Po przerwie ruszamy w kierunku Spalonej Strażnicy a stamtąd już do Domu Śląskiego. Nabraliśmy już odpowiedniej wysokości. Karpacz zostawiliśmy w dole. Za to z góry, możemy podziwiać kotły karkonoskich stawów. Jako pierwszy napotkamy Wielki Staw a kilka minut drogi później Mały Staw.

Karpacz

Karpacz

Czy widziałeś te tłumy??? Karpacz ruszył w góry:)

Wszystko co dobre, kiedyś się kończy. Maszerując dalej docieramy do Domu Śląskiego. Tu napotykamy kolejna partię turystów wyrzuconą przez kolejkę na Kopę. Przyjemna wycieczka, niestety właśnie się skończyła. W schronisku panuje tłok, dlatego zajmujemy miejsce gdzieś z boku, gdzie nikt nie będzie nam za bardzo przeszkadzał. Po kubku gorącej herbaty, udajemy się w kierunku naszego miejsca docelowego.

Wybieramy Drogę Jubileuszową (może się zdarzyć, że jest zamknięta, z uwagi na zagrożenie lawinami, wtedy pozostaje nam już tylko jedna opcja), ponieważ jest mniej oblegana, a nam szybko udaje się stanąć na szczycie. Tam znajdujemy swój mały kącik, gdzie podziwiamy panoramę Karkonoszy.

Co za dużo, to nie zdrowo

Z uwagi na licznie pojawiające się tłumy na szczycie, decydujemy się na drogę powrotną. Dlatego ponownie Drogą Jubileuszową szybko wracamy do Domu Śląskiego, a stamtąd czarnym szlakiem już do samego Karpacza.

I tu mała niespodzianka. Szlak jest okrutnie oblodzony, ale za to przynajmniej spotykamy na nim nie wielu turystów. Powoli, kolejny raz lądując na pupie udaje się nam szczęśliwie zakończyć naszą podróż w Białym Jarze.

Karpacz

Pora przywitać Nowy Rok

Ostatni dzień roku mija nam na spacerach po okolicy, grzanym winie w przytulnych knajpkach i błogim odpoczynku. Sama noc to już zabawa do białego rana w naszym pensjonacie, w towarzystwie innych gości. Nie bójcie się takich wyjazdów we dwoje, ponieważ to bardzo dobra okazja do nawiązania nowych, ciekawych znajomości.

Mówi się, jaki Nowy Rok, taki cały rok. Ten rok był dla nas bardzo pomyślnym czasem. Życzymy Wam i sobie samych takich dobrych lat.

Ewelina

Zobacz także nasze inne górskie wędrówki:

Tatry

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *